Z każdej strony las. Pośrodku staw, ponad stuletni folwark i mnóstwo zwierząt. W takich okolicznościach spędziliśmy 3 dni w ramach pierwszej w historii MBridge integracji wyjazdowej. To duże wydarzenie dla naszej agencji, ponieważ część zespołu na stałe pracuje zdalnie i nie zawsze mamy okazję spotkać się na żywo w (prawie) pełnym składzie. Jak było? Cóż… zapraszamy do Folwarku Badowo pod Warszawą. Chodźcie!
Folwark Badowo – zaciszne miejsce z dala od cywilizacji
Pierwszym, co zaskoczyło nas w Badowie jeszcze zanim zdążyliśmy rozejrzeć się po okolicy, był niemal całkowity brak zasięgu. Trudno, aby było inaczej, skoro folwark zajmuje powierzchnię 20 ha i jest ze wszystkich stron otoczony lasami. Cały ten obszar był do naszej wyłącznej dyspozycji.
Im głębiej zapuszczaliśmy się w teren, tym silniej zakochiwaliśmy się w tym miejscu. Trzy stawy, z których jeden był porośnięty nenufarami, a nad drugim rosła malownicza wierzba. Dalej stare pofolwarczne zabudowania obrośnięte bluszczem i pokoje niczym facjatka Ani z Zielonego Wzgórza. Do tego niemal na każdym kroku natykaliśmy się na zwierzęta. Po prostu bajka!
Kluczowe punkty programu, czyli jak minął nam pobyt w Badowie
Program wyjazdu był bardzo różnorodny, ale nie przeładowany, aby każdy z uczestników mógł indywidualnie skorzystać z uroków folwarku np. czytając książkę w cieniu wspomnianej wierzby. Ogólnie praktycznie cały czas spędzaliśmy na świeżym powietrzu, tym bardziej że pogoda ewidentnie nam sprzyjała.
Nielicznym udało się nawet dotrzeć na poranny rozruch w postaci jogi z elementami automasażu szyi i przedniej taśmy, co jest szczególnie pomocne dla osób pracujących zdalnie.
Jednym z najbardziej wyrazistych elementów programu bez wątpienia była gra kryminalna. Autorem scenariusza i prowadzącym był pisarz Leszek Talko. Naszym zadaniem było natomiast odgrywać role rodziny, gości i służby pewnego bogatego angielskiego lorda. Starzec został zamordowany chwilę przed tym, zanim ogłosił, kto będzie jego spadkobiercą. Wiedząc o tym, że sprawca zbrodni jest wśród z nas, musieliśmy pokierować historią tak, aby odkryć, która z postaci posunęła się do tego czynu. Fanom książek Agathy Christie może wydawać się to proste, ale w praktyce wcale takie nie było! Finalnie mordercą okazał się nasz szef, choć wcale nie było tego w scenariuszu.
Wzięliśmy również udział w warsztacie przeprowadzonym przez Anię Bielat – naszą niezastąpioną HR Manager, która odpowiadała także za organizację wyjazdu. Podczas zajęć zostaliśmy podzieleni na grupy, ale nie po to, aby ze sobą rywalizować, tylko współpracować w myśl zasady: „Sami możemy zrobić tak niewiele, razem tak dużo”. Przy okazji Ania podzieliła się z nami historią Helen Keler, która jest autorką tego cytatu.
Skoro integracja odbywała się na wsi, nie mogło też zabraknąć grilla i ogniska. Na śpiewanie nikt się nie odważył, ale siedzenie przy ogniu bez wątpienia zachęca do dzielenia się różnymi ciekawymi historiami – zarówno tymi prywatnymi, jak i z życia firmy!
Jak oceniamy nasz pierwszy wyjazd integracyjny?
Wyłącznie pozytywnie! Organizacyjnie wszystko wypadło bez zarzutu. Na miejsce dojechaliśmy bez najmniejszych problemów, a folwark oczarował nas swoją sielską atmosferą. Warto dodać, że jedzenie również było wyśmienite! Mnóstwo produktów serwowanych w Badowie to swojskie wyroby. Kuchnia dba też o potrzeby wegan i wegetarian oraz osób będących na różnego rodzaju dietach.
Jeśli kilka miesięcy temu nie wiedzieliśmy czego oczekiwać po wyjeździe integracyjnym, teraz możemy śmiało powiedzieć, że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Z ankiet spływających do działu HR wynika wręcz, że Badowo może przebić już tylko Disneyland.
Jeśli nie dajecie wiary naszym argumentom, że Badowo to naprawdę wyjątkowe miejsce, posłuchajcie Roberta Makłowicza. On także odwiedził to miejsce, a niekiedy prowadzi tam nawet warsztaty kulinarne. Żałujemy, że nie dane nam było wziąć w nich udziału.